10.04.2023

Poland’s future on the ballot in October

Poland’s future on the ballot in October

When asked what is at stake in the upcoming Polish parliamentary elections, the answer is simple: the future of Poland. Should the ruling Law and Justice (PiS) party win a third term, it will complete a process of state capture and set Poland on the path to becoming a fully-fledged autocracy, writes Eugeniusz Smolar in an op-ed for New Eastern Europe.

New Eastern Europe, October 2, 2023

https://neweasterneurope.eu/2023/10/02/polands-future-on-the-ballot-in-october/

8.14.2023

Deficyt zaufania. Stosunki polsko-niemieckie a wojna w Ukrainie

Deficyt zaufania. Stosunki polsko-niemieckie a wojna w Ukrainie 
Dialog. Magazyn polsko-niemiecki nr 143/2023 s. 38-41

https://www.dialogmagazin.eu/ausgabendetails/nr-143.html

Eugeniusz Smolar

Deficyt zaufania.
Stosunki polsko-niemieckie a wojna w Ukrainie

 

Niemcy z Zeitenwende przechodzą przez trudny okres dostosowywania się do nowej rzeczywistości. W tym procesie każdy rząd w Warszawie powinien być konstruktywnym partnerem Niemiec a nie szydercą, deklamującym poczucie moralnej wyższości, wynikającej z tego, że to my mieliśmy rację w ocenie Rosji. Wspólnie winniśmy skupić się nad budowaniem podstaw pod wspólną, służącą całej Unii Europejskiej politykę. 

 

Podczas minionych dekad angażowałem się w liczne inicjatywy służące i pojednaniu, i zacieśnianiu stosunków polsko-niemieckich. Podczas seminariów i konferencji eksperckich, często z udziałem dyplomatów i polityków, stopniowo zbliżaliśmy się do siebie w ocenie polityki Rosji. Z czasem stało się jasne, że choć w sferze analizy byliśmy sobie coraz bliżsi, nie miało to wpływu na prowadzoną w Berlinie politykę, np. w kwestii budowy Nord Stream 2. Mogliśmy z tym żyć, gdyż Polska dynamicznie się rozwijała, także dzięki pogłębianej współpracy gospodarczej, a samorządy lepiej się poznawały realizując wspólne projekty. Wojna w Ukrainie skłania jednak do krytycznej oceny prowadzonych polityk i ich konsekwencji dla obu krajów oraz dla integracji europejskiej.

Agresja Rosji na Ukrainę, kryzys energetyczny, wysoka inflacja a wcześniej pandemia stały się swoistym stress-testem dla Unii Europejskiej, który wspólnota zdała w znacznie lepiej niż się obawiano. Zadaniem naczelnym Unii stało się przeciwstawienie się rewanżystowskiej Rosji, pomoc Ukrainie oraz umocnienie odporności gospodarek i społeczeństw. Po raz kolejny sytuacja dowiodła, że niezbędnym źródłem skuteczności działania jest jedność w ramach NATO i Unii Europejskiej.

Jedność europejska jest jednak podmywana przez brak zaufania, dramatycznie pogłębiony wojną oraz polityki państw członkowskich, które pożądanej jedności nie służą.

Polska PiS przeciwko pogłębionej integracji

Od 2015 roku rząd Prawa i Sprawiedliwości (PiS) pod hasłami suwerenności sprzeciwia się pogłębianiu integracji europejskiej. Swoim znakiem rozpoznawczym, podobnie jak w latach 2005-2007, uczyniły wrogość wobec Niemiec. Odwołuje się w tym głównie do pamięci o II wojnie światowej, odmowy wypłacenia reparacji i do współpracy niemiecko-rosyjskiej. PiS przypisuje Niemcom intencje hegemonistycznych w Europie, które rzekomo mają ograniczać możliwość szybszego rozwoju gospodarczego praz osiągnięcia przez Polskę większych wpływów w Unii.

Rząd Kaczyńskiego kieruje się absurdalnie nierealistycznym przekonaniem, że osłabianie pozycji Niemiec umocni rolę Polski. Nierealistycznym, także i dlatego, że praktycznie wszystkie państwa w regionie, także i Ukraina, bardziej dyskretne w krytyce polityki Berlina, dystansują się jednocześnie od antyeuropejskiej i antyniemieckiej postawy PiS-u.

Konflikt Komisji, Parlamentu Europejskiego i ogromnej większości państw członkowskich z rządem w Warszawie wynika z ich przeświadczenia, że dokonując zamachu na niezawisłość sędziowską oraz na wolne media, kolonizując instytucje publiczne, „Zjednoczona Prawica” Jarosława Kaczyńskiego realizuje projekt polityczny groźny dla spójności Unii Europejskiej. Polityka PiS jest z gruntu niezgodna z zasadami Unii Europejskiej oraz z konstytucyjnymi podstawami demokratycznej umowy społecznej w samej Polsce.

Werdykty Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w następstwie których Polska zapłaciła już ponad pół miliarda euro kar, pogłębia wrogość polskich populistów do UE. Poza ogólnymi wezwaniami o zwiększenie uprawnień państw narodowych kosztem Komisji Europejskiej, fakty dowodzą, że rząd Kaczyńskiego negocjuje, jak to czynią wszyscy inni, inicjatywy legislacyjne w Radzie Unii Europejskiej, a ostatecznie przedstawione dyrektywy czy rozporządzenia akceptuje w parlamencie w Warszawie. Ani razu nie skorzystał z istniejących w traktatach możliwości odesłania nowego prawa unijnego do ponownego rozpatrzenia przez Komisję w ramach tak zwanej Żółtej czy Pomarańczowej Kartki. Musiałby w tym celu budować koalicję z innymi rządami.

 Rzeczywistą więc intencją Kaczyńskiego jest nie tyle zwiększenie suwerenności Polski, która niczym nie jest zagrożona, lecz zwiększenie suwerenności PiS w Polsce i możliwości zmonopolizowania życia publicznego dla zapewnienia swojej władzy w przyszłości.

 Pomoc wojskowa dla Ukrainy i pomoc humanitarna udzielona uchodźców ukraińskich przez dziesiątki tysięcy polskich rodzin, spotkała się z szerokim uznaniem.  Lecz nie zmieniło to, że rząd polski z własnej woli znajduje się na obrzeżach unijnych procesów decyzyjnych.

 Klęska niemieckiej polityki wobec Rosji

Przez lata Niemcy były postrzegane jako źródło stabilizacji i przewidywalności, czego w latach 2005-2021 symbolem stała się Angela Merkel. Owa stabilizacja z czasem zaczęła urastać do licznych, niebezpiecznych zaniechań, toteż jej rządy poddane zostały i w samych Niemczech rosnącej krytyce. Do poważnego spadku autorytetu Niemiec w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej doszło jednak w następstwie agresji Rosji na Ukrainę:

Pierwszy powód wynika z przemyślenia konsekwencji polityki „zbliżenia poprzez współpracę” z Rosją, czego szczególnie ważnym aspektem stała się budowa gazociągu Nord Stream 2. Drugi związany jest z wielkością oraz charakterem pomocy dla broniącej się Ukrainy.

Do 2022 roku kolejne rządy koalicyjne i osobiście kanclerz Angela Merkel, w zasadzie niemal cała elita polityczna i gospodarcza, nawet po aneksji Krymu oraz rozpętaniu wojny na wschodzie Ukrainy w 2014 roku, obstawali przy budowie Nord Stream 2, odmawiając uznania, że Rosja zdobywa potężne narzędzie wywierania presji na Unię a i że same Niemcy mogą paść ofiarą szantażu energetycznego. 

Odrzucano w Berlinie nie tylko polskie argumenty, że można rozbudować o kolejne nitki gazociąg Jamał, negocjować ceny tranzytu. Byłoby to z pewnością lepsze rozwiązanie z punktu widzenia bezpieczeństwa przesyłu oraz potencjalnego zagrożenia dla środowiska naturalnego niż ułożenie rur na dnie płytkiego Bałtyku.

Publiczne ogłoszenie przez czołowych polityków klęski polityki Wandel durch Annäherung oraz wspierania do ostatniej chwili budowy gazociągu Nord Stream nastąpiło nie w wyniku krytycznej analizy własnej. Zmiana była skutkiem zderzenia się z szokującymi realiami agresji rosyjskiej, w tym ze zbrodniami na ludności cywilnej. W konsekwencji, Ukraińcy płacą za tą politykę zbliżenia z Rosja teraz krwią, cała Europa poczuciem zachwianego bezpieczeństwa i kryzysem energetycznym, a liczne państwa na świecie perspektywą głodu.

Prezydent Frank-Walter Steinmeier postanowił zerwać ze swoim i SPD poparciem dla Nord Stream 2, przyznając: „Teraz nie tylko padł ten wielomiliardowy projekt, ale nasze postępowanie spowodowało również utratę wiarygodności u naszych wschodnioeuropejskich partnerów".

(Interview by President Frank-Walter Steinmeier to Der Spiegel. 12.04.2022 https://www.spiegel.de/international/germany/german-president-steinmeier-on-the-war-in-ukraine-i-still-hoped-that-putin-possessed-a-remnant-of-rationality-a-e82932e0-ba1f-47ca-a65c-b8cd08a99f99

 “That was a mistake, clearly. For a long time, I quieted my concerns with the fact that plans for the pipeline were laid before 2014, and my focus was on dialogue. Now, not only has a multibillion-euro project failed, but our behavior has also resulted in a loss of credibility with our Eastern European partners. That hurts.”)

Te prawdziwe słowa nie zmieniają faktu, że niemieckie rządy, partie polityczne i biznes przez lata działały w wąskim niemieckim interesie, pomijając polskie (i nie tylko polskie) interesy i poczucie zagrożenia – w końcu sojuszników w NATO i w Unii Europejskiej. Ułatwiły jednocześnie Rosji przygotowanie i finansowanie jej agresywnych planów, także kontynuując „dialog”, pozbawiony oznak jakiegokolwiek weryfikowalnego postępu.

Dopiero wojna Rosji z Ukrainą w lutym 2022 roku zmieniła wszystko, wymusiła obudzenie się Niemców z drzemki. Z uznaniem przyjęliśmy, także i w Polsce, Zeitenwende kanclerza Scholza, zapowiedź fundamentalnego, opartego na realizmie, zwrotu w stosunkach z Moskwą, zwiększenia nakładów na obronność oraz pomocy Ukrainie. Doceniamy też, że Berlin poparł politycznie i finansowo zaangażowanie UE w pomoc dla Ukrainy, także dostawami broni.

Jak konsekwentne są Niemcy w solidarności z Ukrainą?

Pozostają jednak wątpliwości co do determinacji elit i niemieckiej opinii publicznej. Wynikają one z trzech rzeczy: niestabilnej większości opowiadającej się za pomocą wojskową dla Ukrainy; oceny procesu udzielania pomocy oraz uzasadnień politycznych towarzyszących polityce.

Sondaże dowodzą głębokich podziałów w społeczeństwie niemieckim – z jednej strony wsparcia dla udzielania pomocy humanitarnej i finansowej, a z drugiej wstrzymywania się z dostarczaniem ciężkiej broni.

Szeroko opisywany oraz krytykowany był, także w Niemczech, zakres pomocy wojskowej udzielanej Ukrainie – ociąganie się kanclerza („Scholzing”) nie tylko ze względu na podziały wśród niemieckiej opinii publicznej i konieczności jej przekonania do nowego podejścia, ale wyraźne oglądanie się na innych, szczególnie, ale nie tylko na Waszyngton. Wszystko to robiło wrażenie podejmowania decyzji nie samodzielnie, w duchu Zeitenwende, lecz pod presją, także płynącą z wewnątrz rządu koalicyjnego.

Podczas wizyty w Kijowie 3 kwietnia 2023 r. wicekanclerz Robert Habeck (Zieloni) nie tylko przeprosił za długie wahanie niemieckiego rządu w kwestii wsparcia Ukrainy, ale i dał wyraz istniejącym podziałom: „Prawdopodobnie nie wszyscy niemieccy politycy zgodziliby się ze mną, ale jest mi bardzo wstyd, że to wszystko stało się o wiele za późno[1].”

Faktem jest, że Niemcy doszlusowały do grona trzech największych donorów pomocy finansowej, humanitarnej i wojskowej dla Ukrainy. Niepewność jednak pozostaje, tym bardziej, jeśli zwrócimy uwagę na polityczne argumenty kanclerza Scholza, które mają wyjaśniać ostrożność w pomocy Ukrainie[2]: „Nasz kraj ponosi odpowiedzialność za pokój i bezpieczeństwo w całej Europie. (...) Musimy zrobić wszystko, co możliwe, aby uniknąć bezpośredniej konfrontacji wojskowej między NATO a wysoko uzbrojonym supermocarstwem, takim jak Rosja, mocarstwem nuklearnym. Robię wszystko, co mogę, aby zapobiec eskalacji, która doprowadziłaby do trzeciej wojny światowej. Nie może dojść do wojny nuklearnej.”

Można by uznać, że są to odpowiedzialne słowa męża stanu, gdyby nie to, że kanclerz musiał doskonale zdawać sobie sprawę, iż tylko Putin mógłby dążyć do eskalacji konfliktu.  A zatem, w konsekwencji, zapobiec takowej eskalacji można powstrzymując się przed udzieleniem Ukraińcom pomocy w skali, która mogłaby prowadzić do ich zwycięstwa na froncie, najwyraźniej, zdaniem Scholza, niebezpiecznego dla pokoju w całej Europie…

Polska i państwa bałtyckie stały się krajami przyfrontowymi, toteż zastanawiając się nad wnioskami płynącymi z tych słów zadaję prawdziwie dramatyczne pytanie: Czy możemy ufać, że gdybyśmy zostali zaatakowani przez Rosję nasi niemieccy sojusznicy w NATO i w UE przyjdą nam z pomocą w potrzebie, udzielając wsparcia, co najmniej w postaci dostaw broni i amunicji? Bezwarunkowo i bezzwłocznie, byśmy i my nie usłyszeli, że Niemcy się przed tym powstrzymają, gdyż „kraj ponosi odpowiedzialność za pokój i bezpieczeństwo w całej Europie".

W warunkach wojny w Ukrainie i zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa, odrzucam sugestię, że to właśnie Niemcy mają ponosić jakąś szczególną odpowiedzialność „za pokój i bezpieczeństwo w całej Europie”, rozumiem, że w duchu odpowiedzialności za winy niemieckiego imperializmu z przeszłości. Odpowiedział na to celnie historyk amerykański Timothy Snyder[3]: „Jeśli Ukraina przegra tę wojnę, to być może dlatego, że inni wykorzystali złą historię, by dać sobie złe powody do marnowania czasu w tygodniach, które zdefiniują nadchodzące dekady”.

 

Liczni politycy niemieccy stwierdzali po wybuchu wojny, że polityka wobec Rosji była błędna i że Niemcy powinni byli brać pod uwagę opinie Polaków i innych sojuszników na wschodzie. Także i prezydent Emmanuel Macron powiedział: „Musimy nauczyć się ich słuchać”.

 

Zatrzymajmy się przez chwilę na tych słowach: czy doprawdy trzeba było „nauczyciela” Putina, krwi Ukraińców i zniszczenia ich kraju, by liderzy Niemiec i Francji kierowali się czymś więcej niż własnymi przekonaniami, wzmocnionymi przez własne interesy gospodarcze?

 

Trudna odbudowa zaufania

 

Trudno obecnie oczekiwać, by Niemcy stały się gwarantem bezpieczeństwa europejskiego, ponieważ nie posiadają ani politycznej woli zaangażowania, ani odpowiednich zdolności wojskowych. Gwarantem takowym nie stanie się także Francja, nawet z jej atomowym force de frappe. Panuje szkodliwa, pogłębiająca dezorientację i niepewność, kakofonia deklaracji o znaczeniu NATO, Unii Europejskiej, sojuszu z USA, konieczności udzielania skutecznej pomocy Ukrainie, by była w stanie się obronić z jednoczesnym, według Macrona, uniknięciem „zmiażdżenia Rosji” i jej „poniżenia”, także udzieleniem Moskwie (a nie zaatakowanej Ukrainie) „gwarancji bezpieczeństwa”…

Dla pomyślności projektu europejskiego nic nie zastąpi roli Niemiec i Francji. Niemniej, nic bardziej szkodliwego dla przyszłej integracji jest takie działanie Niemiec i Francji, które dopiero pod wpływem rosyjskiej pałki dochodzą do wniosku, że muszą się uczyć „słuchać innych”.

Mówiąc dobitnie: jeśli czegoś oczekuję, to w interesie naszej wspólnej przyszłości odbudowania przez Niemcy zaufania do siebie nie w kategoriach ich wyjątkowości, lecz współpracy w duchu sojuszniczej lojalności, to jest brania pod uwagę wrażliwości, obaw, nadziei oraz interesów innych.

 

W obecnej, wojennej sytuacji odbudowane wzajemne zaufanie stanowić będzie zasadniczą podstawę udzielania Ukrainie skutecznej pomocy, zablokowania imperialistycznych celów Rosji, oraz wspólnego zastanowienia się nad dalszym pogłębianiem integracji europejskiej. Projekt europejski był w przeszłości i pozostanie procesem negocjowania interesów i uzgadniania wspólnych celów. Brak zaufania i wzajemne podejrzewanie się o realizowanie nie do końca wyjaśnionych celów tej integracji nie służy, wręcz potęguje tendencje dezintegracyjne w Unii. Jak na przykład zgłaszane przez Francję i Niemcy nierealistyczne obecnie propozycje wprowadzenia głosowania większościowego w sprawach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.

Niemcy mają dobre powody, by nie mieć zaufania do obecnego suwerenistycznego i otwarcie antyniemieckiego rządu w Warszawie. Należy jednak zwrócić uwagę, że naruszenie zaufania w Polsce do Niemiec wynika z przekonania, bynajmniej nie ograniczonego do środowisk nacjonalistyczno-suwerenistycznych, że wcześniej realizowane polityki kolejnych rządów w Berlinie odbywały się z pomijaniem interesów oraz wrażliwości Polaków i innych sojuszników na wschodzie kontynentu. Ugrupowania liberalne czy lewicowe w Polsce milczą, nie chcąc ustawiać się obok Kaczyńskiego w jego wrogości wobec Niemiec i UE. Niemniej, europejska polityka Niemiec także wśród nich jest krytycznie analizowana. 

Mój poprzedni artykuł dla Magazynu DIALOG w 2020 roku zakończyłem stwierdzeniem[4]: Żadne z państw członkowskich nie będzie w stanie samodzielnie uporać się z obecnymi kryzysami i z konkurencyjnością na globalnych rynkach. W tym sensie Unia jest rzeczywiście wspólnotą przeznaczenia.”

Jest oczywistym, że Unia Europejska ma odrębne interesy – gospodarcze, polityczne czy w dziedzinie bezpieczeństwa. Imperialistyczna, kolonialna wojna Rosji z Ukrainą, także konflikt z Chinami, sprawiają, że winniśmy oczekiwać od naszych partnerów i sojuszników w Berlinie i gdzie indziej w Europie zachodniej uznania, że Unia Europejska, by odgrywać większą rolę na scenie światowej, winna stać się również wspólnotą ryzyka wobec Rosji, Chin, ale również wobec USA, jeśli do władzy powróci Donald Trump lub ktoś inny jemu podobny. 

Nie będzie to łatwe, gdyż interesy narodowe, obawy i brak zaufania przeważają obecnie nad nadziejami i gotowością zaangażowania wspólnotowej woli politycznej dla osiągnięcia wspólnych celów. Niemcy z Zeitenwende przechodzą przez trudny okres dostosowywania się do nowej rzeczywistości. W tym procesie, w interesie całej Unii Europejskiej, też i Polski, każdy rząd w Warszawie powinien być konstruktywnym partnerem Niemiec a nie szydercą, deklamującym poczucie moralnej wyższości, wynikającej z tego, że to my mieliśmy rację w ocenie Rosji. Wspólnie winniśmy skupić się w nowych warunkach nad budowaniem podstaw pod przyszłą wspólną, służącą całej Unii Europejskiej politykę.



[3] Timothy Snyder, “If Ukraine loses this war, it might well be because others used bad history to give themselves bad reasons to waste time during the weeks that will define the decades to come.”

Twitter, 9.06.2021 https://twitter.com/timothydsnyder/status/1534923700486782976

[4] Nie pomagajmy populistom, Helfen wir bloß nicht den Populisten!, Dialog nr 120/2020]

Ein Mangel an Vertrauen. Das deutsch-polnische Verhältnis und der Ukrainekrieg

Eugeniusz Smolar

Mangel an Vertrauen: Das deutsch-polnische Verhältnis und der Ukrainekrieg

Dialog. Deutsch-Polnisches Magazin s. 35-37.

https://www.dialogmagazin.eu/ausgabendetails/nr-143.html



 

Polska osamotniona. Nikt nie chce PiS w Europie

Eugeniusz Smolar

Polska osamotniona.

Nikt nie chce więcej PiS w Europie

Gazeta Wyborcza 10.08.2023

https://wyborcza.pl/7,75968,30059876,polska-osamotniona-nikt-nie-chce-wiecej-pis-w-europie.html

Rządzący chełpliwie głoszą, że wyrastamy na europejską potęgę, ale w rzeczywistości polityka obecnej władzy owocuje izolacją Polski. Nikt z nami niczego nie konsultuje, przedstawiciele Warszawy nie są zapraszani na ważne spotkania.

 Po wybuchu wojny w Ukrainie znaczenie Polski bez wątpienia wzrosło, głównie w następstwie dostaw broni i innej pomocy oraz w konsekwencji faktu, że Polska stała się centrum logistycznym transportu do Ukrainy, a także masowo przyjęła uchodźców. Zapowiedziany wzrost budżetu obronnego do 4 proc. PKB i zakupy broni w ciągu kilku lat uczynią z frontowej Polski silnego aktora w europejskiej polityce bezpieczeństwa.

PiS-entuzjaści tworzą miraże przyszłego znaczenia kraju jako mającego rozdawać geopolityczne karty, zastępując Berlin, Paryż i Brukselę. Zamiast budować wspólny front z Niemcami i Francuzami, wykorzystując ogromne zbliżenie się ich polityki do polskiej, i w ocenie Rosji, i konieczności pomocy Ukrainie, PiS forsuje antyteutońskie i antyunijne fobie. Osłabia więc równie ważną, a zapewne dla naszego bezpieczeństwa istotniejszą od zakupów broni spoistość NATO i UE.

Szczyt NATO w Wilnie pokazał prawdę

Zderzeniem z realiami polityki naszych sojuszników, w tym przede wszystkim USA, stał się szczyt NATO w Wilnie 11-12 lipca. Wbrew woli Niemiec i Francji, Turcji i Węgier, a dodatkowo jeszcze po negatywnej reakcji prezydenta Bidena Morawiecki i MSZ, niewątpliwie ze wsparciem Kaczyńskiego, nieskutecznie obstawali przy postulacie jak najszybszego przyjęcia Ukrainy do NATO.

Towarzyszyły temu buńczuczne głosy, postulujące prowadzenie polityki samodzielnej, co oznacza niezależnej od postawy sojuszników, z pomijaniem zasady jednomyślności w NATO. Jeden z wpływowych analityków i doradca kilku prezydentów Francji, François Heisbourg, na jednej z konferencji określił taką postawę jako „geopolitykę zramolałego dziadka" (geopolitique du dada).

W niedawnym artykule „Polska, sojusznik infantylny" prof. Roman Kuźniar zauważył: „Jałowość naszej polityki bezpieczeństwa i postawy w przededniu Wilna powodowała, że polski głos był, zarówno przed szczytem, jak i w jego trakcie, zupełnie niesłyszalny. Rządowi politycy czy eksperci nie byli zapraszani na żadne konferencje, do żadnych dyskusji, jakie toczyły się w tych dniach w różnych miejscach Europy. Uważano, że nic wartościowego nie mają do powiedzenia".

Jest to stwierdzenie prawdziwe. W NATO, w poszczególnych stolicach i w najbardziej miarodajnych mediach odnotowano oczekiwania Polski, Litwy czy Estonii wobec przyszłości Ukrainy, skupiając się jednak głównie na postawie USA, Niemiec i Francji.

Prezydent Francji Emmanuel Macron przychylił się do sugestii kanclerza Olafa Scholza i mimo mroźnych stosunków z Polską zgodził się na spotkanie w formacie weimarskim w lutym i w czerwcu br. Wobec apelu Dudy o przedstawienie bardziej konkretnej perspektywy przystąpienia do NATO wspólnie ogłosili, że „trzeba wysłać Kijowowi bardzo ważny sygnał" i udzielać Ukrainie wszelkiej pomocy. Jak jednak dowiódł szczyt NATO w Wilnie, bez konkretów w najważniejszej dla Ukrainy i Polski sprawie.

Duda i Morawiecki, powołując się na wspólne, z wyjątkiem Węgier, stanowisko państw regionu, co rusz ogłaszali prowadzenie z sukcesem konsultacji z zachodnioeuropejskimi sojusznikami. Nie było jednak wizyt w Warszawie na wysokim szczeblu, choć w miesiącach poprzedzających szczyt w Wilnie odbywały się liczne konsultacje i międzyrządowe konferencje. Tyle że nie uczestniczyli w nich przedstawiciele polskich władz.

Państwa bałtyckie omijają Polskę

Znamienne jest wspólne stanowisko państw nordyckich i bałtyckich. Skoro w wypadku zagrożenia Polska służyć będzie, jak ma to już miejsce wobec Ukrainy, jako naturalne zaplecze strategiczne i logistyczne dla Litwy, Łotwy i Estonii, to dlaczego mimo to ciążą one ku północy, nie starając się pogłębiać stosunków z Polską?

Odnotował to ostatnio były minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, mówiąc w Polsacie: „My nie mamy dużego poparcia w regionie. To było wyraźne w panelu w Bratysławie, gdzie odbywał się GLOBSEC, duża konferencja dotycząca bezpieczeństwa europejskiego. Nam tutaj, niestety, nie udało się do naszych racji przekonać naszych tradycyjnych sojuszników".

Na tej największej w Europie, trzydniowej konferencji, w panelu „Europa Środkowo-Wschodnia w czasie wojny", wystąpił co prawda minister Zbigniew Rau z ministrem spraw zagranicznych Słowacji oraz z byłą prezydent Estonii. Żaden polski polityk, dyplomata lub ekspert nie uczestniczył jednak w jednym z 30 innych paneli poświęconych obronie i odbudowie Ukrainy, warunkom doprowadzenia do pokoju, wzmocnieniu NATO i obecności Sojuszu na wschodniej flance, rozbudowie zdolności obronnych i przemysłu zbrojeniowego w Europie, ocenie sytuacji w Rosji, skuteczności sankcji, rozwojowi UE i przyszłemu jej poszerzaniu, bezpieczeństwu energetycznemu, konsekwencjom zmian klimatycznych, zmianom w gospodarce globalnej, wojnie cybernetycznej oraz przeciwdziałaniu dezinformacji, obronie demokracji i zasad państwa prawa itp., itd. Stanowcze, integrujące i mobilizujące sojuszników wokół zadania pomocy Ukrainie i przeciwstawienia się Rosji przemówienia wygłosili Ursula von der Leyen i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Głośnym echem odbiło się mocne, proukraińskie przemówienie prezydenta Emmanuela Macrona.

Wpływowy w USA Atlantic Council tradycyjnie od lat dba o obecność przedstawicieli kolejnych polskich władz na swoich konferencjach organizowanych w Warszawie, jak np. podczas majowego Warsaw Week, ale już niekoniecznie za granicą. Przykładem choćby czerwcowe Central and Eastern European Energy Security Conference, na którym w Waszyngtonie wystąpiła np. minister gospodarki Kosowa, ale już nikt z Polski. W sytuacji, w której energetyka odgrywa w naszym regionie tak ważną rolę, i gospodarczą, i w zakresie bezpieczeństwa. Weźmy też pod uwagę, że Atlantic Council jest entuzjastą i promotorem w USA projektu Trójmorza, w którym inwestycje w infrastrukturę energetyczną w regionie mają zasadnicze znaczenie.

Także na ważnym dwudniowym Brussels Forum 2023, organizowanym od lat przez fundację amerykańską German Marshall Fund of the US (GMFUS), nie było w tym roku w maju ani jednego mówcy z Polski.

Podczas innej konferencji bezpieczeństwa, Lennart Meri Conference w Tallinie, obok prezydentów, premierów czy ministrów wielu państw z Polski wystąpili tylko Sławomir Dębski, dyrektor PISM, w panelu poświęconym bezpieczeństwu w północnej Europie, oraz Michał Baranowski, przedstawiciel biura warszawskiego GMFUS, w dyskusji nad perspektywą zakończenia wojny w Ukrainie.

Rząd Polski jest traktowany jak ciało obce w UE i NATO

Znaczące było towarzyszące szczytowi w Wilnie NATO Public Forum. Omawiano na nim tematy podobne do innych, wcześniej opisanych konferencji. Jedną z dyskusji moderowała Katarzyna Pisarska, a jako jedyny Polak wystąpił Sławomir Dębski w panelu pt. „Rozmowa z liderami społeczeństwa obywatelskiego: uwolnienie potencjału Ukrainy". Mniejsza o to, że trudno uznać państwowy PISM i jego dyrektora, zwolennika prowadzonej przez rząd polityki, za przedstawicieli polskiego społeczeństwa obywatelskiego. Ważniejsze jest, że wśród całej plejady prezydentów, premierów i ministrów licznych krajów nie znalazło się miejsce dla choćby jednego przedstawiciela polskich władz. Na Forum organizowanym oficjalnie przez NATO poświęcono czas na rozmowę z premierem Albanii, ale już nie z Morawieckim czy z Dudą…

Wbrew propagandzie o rosnącym znaczeniu Polska jest w gremiach międzynarodowych nieobecna. Nie dlatego, że nie wzrosło jej znaczenie w polityce bezpieczeństwa, lecz dlatego, że obecne władze są traktowane jako obce ciało ze względu na prowadzoną przez nich politykę – w kraju i za granicą.

Rząd PiS wierzy, iż może wzmacniać bezpieczeństwo Polski poprzez sojusz z USA i w ramach NATO, walcząc jednocześnie z UE. Infantylizm takiego myślenia wynika z tego, że w obu organizacjach uczestniczą w większości te same państwa, których rządy wyciągają własne wnioski z polityki prowadzonej przez Warszawę.

PiS nie rozumie, że dla Waszyngtonu ważna jest nie tylko kasa, ale i wartości demokratyczne

Stanom Zjednoczonym PiS proponuje stosunki transakcyjne: jako dobry, spolegliwy sojusznik zbroimy się, kupujemy za miliardy broń amerykańską, wy zaś nie wtrącajcie się w nasze sprawy wewnętrzne. Reakcje oficjalnego Waszyngtonu są jednoznaczne: wspólne wartości mają znaczenie, gdyż są podstawą zaufania. Francja i Niemcy bywają trudnymi partnerami dla USA, ale w Waszyngtonie uznawane są za szczególnie ważne dla europejskiego bezpieczeństwa, posiadając, odmiennie od Polski, zdolność skupiania wokół siebie innych państw.

Stanom Zjednoczonym PiS proponuje stosunki transakcyjne: jako dobry, spolegliwy sojusznik zbroimy się, kupujemy za miliardy broń amerykańską, wy zaś nie wtrącajcie się w nasze sprawy wewnętrzne. Reakcje oficjalnego Waszyngtonu są jednoznaczne: wspólne wartości mają znaczenie, gdyż są podstawą zaufania. Francja i Niemcy bywają trudnymi partnerami dla USA, ale w Waszyngtonie uznawane są za szczególnie ważne dla europejskiego bezpieczeństwa, posiadając, odmiennie od Polski, zdolność skupiania wokół siebie innych państw.

Gdyby Amerykanom zależało, mogliby wykorzystać swoje wpływy dla zapewnienia obecności przedstawicieli obecnego rządu polskiego w debatach międzynarodowych. Dziwią się, ale z pewnością nie frasują zapowiedzią zakupu np. 500 rakietowych himarsów, gdy USA, z ich globalnym zaangażowaniem, dysponują obecnie 410 wyrzutniami i zamierzają dopiero w ciągu pięciu lat podwoić ich liczbę.

Źródłem izolacji Polski jest konflikt wartości i wynikający z niego brak zaufania do polskiego obozu rządzącego, flirtującego z europejską nacjonalistyczną prawicą, równie antyunijną, co prorosyjską. Nie pomogły też gesty Dudy wobec Pekinu. Poczucie obcości wzmagają tendencje autorytarne – ataki na praworządność i na niezależność wymiaru sprawiedliwość, na media („lex TVN") i opozycję („lex Tusk"), także na mniejszości, w tym na środowiska LGBT+.

Tego rządu, z wyjątkiem Węgier Orbána, który to czyni we własnym interesie, nie popiera żadne państwo w regionie, za którego lidera chce uchodzić Polska, gdyż inni zdecydowanie odrzucają sugerowany wybór między UE i Berlinem a Warszawą. A raczej go dokonują i nie uznają obecnego polskiego rządu za punkt odniesienia dla swoich polityk. Stąd także praktyczny zanik Trójmorza, za którego projekty infrastrukturalne i tak miałaby w ogromnym stopniu płacić UE.

Wyrazem swoistej samoizolacji był dostrzeżony brak Polski wśród państw, które dołączyły do deklaracji gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, ogłoszonej przed szczytem NATO w Wilnie przez Grupę G7 – natychmiast uczyniły to Czechy, Dania, Hiszpania, Holandia, Norwegia i Szwecja. Konflikty z Kijowem na tle importu produktów rolnych i Wołynia okazują się ważniejsze niż przyszłość Ukrainy i bezpieczeństwo Polski.

Politycy, dyplomaci i dziennikarze nieustannie ze sobą rozmawiają i wymieniają się ocenami. Rośnie przekonanie w państwach bałtyckich, także w Kijowie, że obecna polityka Warszawy utrudnia przystąpienie Ukrainy do Unii. Przyglądając się jednak polityce Orbána i PiS, dostrzega się w reszcie Europy niebezpieczeństwo dla zwartości i skuteczności działania Unii po przystąpieniu państw tak potencjalnie niestabilnych i nieprzewidywalnych politycznie, jak duża i straumatyzowana po wojnie Ukraina, Mołdowa czy Serbia.

Nikt nie chce więcej PiS w Europie, poza samymi PiS-owcami, polskimi i zagranicznymi.

 

*)         Eugeniusz Smolar jest analitykiem i członkiem Rady Centrum Stosunków Międzynarodowych, byłym dyrektorem Sekcji Polskiej BBC.

 

8.09.2023

Poland's Anti-EU Stance

 Taking Exception: Poland's Anti-EU Stance. 

Poland may be moving closer to the transatlantic community on Ukraine, but when it comes to the EU, it’s another story. As part of American Purpose’s “Taking Exception” series, Eugeniusz Smolar offers a response to the May 31st article by Dr. Paweł Markiewicz, “The Enemy Next Door.” 

12.07.2023. https://www.americanpurpose.com/articles/taking-exception-polands-anti-eu-stance/

7.13.2023

Poland -- US -- EU

 Taking Exception: Poland's Anti-EU Stance. Poland may be moving closer to the transatlantic community on Ukraine, but when it comes to the EU, it’s another story. https://www.americanpurpose.com/articles/taking-exception-polands-anti-eu-stance/ 

As part of American Purpose’s “Taking Exception” series, Eugeniusz Smolar offers a response to the May 31st article by Dr. Paweł Markiewicz, “The Enemy Next Door.” 

https://www.americanpurpose.com/articles/the-enemy-next-door/

From 2015, when the Law and Justice Party (PiS) took power in Poland, it has been undermining the legal, institutional, and political basis of liberal democracy and has strained relations with our closest allies, the United States and the European Union.  Ever since then, the state capture has progressed unabated.

Painting a rosy picture of Poland’s ambitions and influence in the world in his May 31st article, Dr. Paweł Markiewicz skipped over the deep crisis in Polish relations with key U.S. allies—members of the European Union—with a great majority of the EU member states having been antagonized by the Polish government’s anti-European and anti-German policies, which PiS has pursued under the banner of sovereignty. As a consequence, the current government’s ability to influence joint, often crucial decisions in Europe, has seriously weakened.

The Poles en masse have acted admirably in supporting heroic Ukrainians in their struggle against the Russian military invasion. Markiewicz rightly underlines that such a stance of the government and society at large be met with recognition in Europe and around the world.

Poland and the greater region have certainly been in the spotlight, as aid to Ukraine has become part of the U.S., NATO, and EU strategy of containing Russia. That attention is also heightened, thanks to the global rivalry with China. However, an increase in anxiety, attention, and in deepening military cooperation does not translate into “moving [Poland] more squarely into Europe’s center of gravity.” The reason is the lack of trust between Poland and its European partners.

In spite of Germany’s far-reaching change in policy towards Russia and its radical boost in aid for Ukraine, Markiewicz echoes official propaganda in stating that “as neighbors and close economic partners, Poland awaits clear sign that Germany is putting the interest of Central European allies above its concern for Kremlin.”  PiS party leader Jarosław Kaczynski frequently peddles such statements as: “We do not fit into the German-Russian plans to rule over Europe. An independent, economically, socially and militarily strong Poland is an obstacle for them. From a historical perspective, this is nothing new.”

The great majority of Poles, and not just the government, want Ukraine in NATO and in the EU. However, with autocracy at home and the “sovereignist” approach to European integration, the Polish government does Ukraine a disservice, since even a suspicion that Kyiv will follow in Poland’s footsteps will make the process of EU admission much more difficult.

The Polish government went on a spending spree last year, purchasing arms (mainly in the United States and in Korea), on an unprecedented scale. It increased the military budget to 4 percent of the GDP, and is planning to double the size of the Polish Army up to 300,000 personnel.

The Polish government seems not to count on an agreement with the EU anymore and aims at presenting the U.S. government with a transactional strategy that emulates Turkish President Recep Tayyip Erdoğan: We will become a strong, regionally important military partner with a modernized land army only second to Turkey’s in Europe, and in exchange, you will accept our autocratic, illiberal policies at home.

There is no doubt that this stance won’t work with the European Union. Rather, it will lead to a weakening of the cohesion of the Western alliance.



6.18.2023

Lex Tusk szkodzi nie tylko Polsce, ale również europejskim ambicjom Ukrainy

Crowdmedia, 17.06.2023

https://crowdmedia.pl/eugeniusz-smolar-lex-tusk-szkodzi-nie-tylko-polsce-ale-rowniez-europejskim-ambicjom-ukrainy/

 


6.08.2023

Is Poland's Democracy in Danger?

 Carnegie Europe: Judy asks: Is Poland's Democracy in Danger?

13 experts reply:  

https://carnegieeurope.eu/strategiceurope/89911#:~:text=Yes.,metaphor%20of%20the%20boiling%20frog.

EUGENIUSZ SMOLARMEMBER OF NEW EASTERN EUROPE’S EDITORIAL BOARD

Definitely yes!

The revolutionary goals of the ruling Law and Justice (PiS) party were stated by its leader Jaroslaw Kaczyński in 2016: “I would be willing to accept a slowdown in [the country’s] economic development if in turn I could push through my vision of Poland.”

State capture has been consistently implemented since 2015. Radical purges were carried out in all organs of power, including the military, special services, and public administration. With a majority in parliament, PiS was able to change any law, implement any economic or social project or foreign policy without objections from the courts. The attack on the independence of the Constitutional Tribunal, the Supreme Court, and the entire judiciary would therefore seem irrational if it were not for the overriding objective: to guarantee power in the future. It is important that the subservient Supreme Court formally adjudicates the correctness of the parliamentary election.

By proclaiming Poland’s sovereignty in the narrowest sense PiS entered into conflict with the EU over judicial independence. It is risking ties with the United States and weakening Poland’s position, including in the region. For Kaczyński & co., this doesn’t matter. For the sake of retaining power, the real goal is to achieve full sovereignty in domestic politics that is not limited by the EU’s principles and laws.

And over several years, the authorities failed to find anything blameworthy in the behavior of former Polish prime minister Donald Tusk and his government. Hence the establishment of an extra-constitutional, extra-legal commission. It will play the role of police, prosecutors, and courts. Even if this kangaroo court fails to prevent opposition leaders from participating in the elections, an arbitrary administrative decision of the commission will be able to prevent anyone from taking a seat as a member of parliament or from holding any public office. In this way, despite its expected defeat in the elections, PiS will be able to gain a majority in parliament and continue to govern.

So, we have been witnessing a coup d’état where the costs—and relations with allies—do not count. Poland’s democracy is in danger!

5.30.2023

Special Commission on Russian influence in Poland

Eugeniusz Smolar                                                                                           29 May 2023

Special Commission on Russian Influence in Poland

Goes further than the McCarthy Commission – eliminates the opposition

 On 28 April 2023, the Sejm, the lower chamber of the Polish parliament,  rejected the negative stance of the Senate and passed a law on the establishment of a special commission to investigate Russian influence on Poland's internal security in 2007-2022.

On 29 May, President Andrzej Duda signed the Act and sent it to the Constitutional Court for consideration on a later date. His signature, however, means that the law immediately enters into force. It should be noted, that the judges of the Constitutional Tribunal, in their overwhelming majority, have been nominated by the ruling Law and Justice (PiS) party and remain loyal to it.

Here are the main provisions of the new law, which could be found here [in Polish]:

http://orka.sejm.gov.pl/proc9.nsf/ustawy/2838_u.htm

 

The parliamentary majority will establish a special 9-member commission, which is to have the power to issue decisions of an administrative nature outside the existing justice system.

Members of the commission will be able to accuse anyone, challenge any previous decision, and sentence anyone to civil death without trial, against provisions of the Polish Constitution.

Anyone can be targeted by the commission: politicians, civil servants, public officials, executives of state and private enterprises, as well as judges, academics, and journalists. Anyone!

A politician will not be able to take part in elections or hold office. A judge, a civil servant, a journalist or an academic will be able to be sacked after being stigmatized and a journalist can be forced to break the journalistic confidentiality principle by the decision of this committee.

In democratic systems, nobody has ever had such powers. Politicians will determine who is a traitor to the nation.

The commission's decisions will be final and, although one will be able to appeal to a court, but that court could rule months or years later, preventing leading opposition politicians, including Donald Tusk, who appears to be the main target, from participating in the autumn parliamentary elections.

The powers of the committee are to be virtually unlimited and the accountability nonexistent.

It will be, contrary to the Constitution, a special tribunal issuing judgments and arbitrarily imposing penalties called 'administrative decisions'.

The Commission will analyze:

o   participation in law-making by MPs, members of government, or other representatives of public authorities or companies;

o   participation in negotiations, preparation of the government's position for negotiations, and conclusion of international agreements;

o   all official activities, including the creation, reproduction, and sharing of information with third parties;

o   preparing, influencing, and issuing administrative decisions;

o   taking decisions on behalf of a public authority or a company, in particular entering into agreements, participating in negotiations, or selecting a contractor;

o   disposal of public or company funds.

 The Commission, through administrative decisions, will be able to:

o   issue bans on performing functions related to the disposal of public funds for up to 10 years;

o   revoke the security clearance for 10 years or prevent issuing one, which eliminates any person from being able to hold any public office;

o   revoke previous administrative decisions;

o   impose a fine on a witness who refuses to cooperate with the commission (up to PLN 50,000, i.e. approximately 10,000 € or $);

o   is to have unrestricted access to pre-trial and court files;

o   may hold an open public hearing in which a legal adviser or defense lawyer is questioned about facts covered by the professional secrecy principle;

o   Committees’ collected documentation is to be exempt from the Access to Public Information Act - i.e. no one will have access to it;

o   The committee's report and the administrative decisions issued are to be public, made available in the Public Information Bulletin, which is tantamount to depriving the indicted of his/hers honor and good name;

o   committee members will not be held accountable for their actions and decisions within the committee.

Violated rules

According to the vast majority of legal experts, except for well-known Law and Justice Party supporters, the proposed solutions violate the basic norms on which the modern legal order is based.

1.       Public authorities act on the basis and within the limits of the law (Article 7 of the Constitution). This principle is intended to counteract the arbitrariness of public authority bodies and prevents those exercising power from being exempted from legal liability.

2.       Criminal law may not be retroactive (Nullum crimen sine lege praevia, i.e. no crime without a law, Article 42(1) of the Constitution). An act is only punishable if it was prohibited under penalty by the law in force at the time it was committed.

3.       The prohibited act must be sufficiently defined (Article 42(1) of the Constitution). The provision defining the prohibited act must be formulated in such a way that its description makes it possible to foresee what conduct is punishable. Meanwhile, there is the lack of a clear and precise definition of 'Russian influence' – according to the literal wording of the law, any contact with the Russian authorities, or with any Russian, or with anyone arbitrarily deemed to promote the interests of the Russian Federation will be considered such “Russian influence”.

4.       It abrogates the presumption of innocence until guilt is established by a final court judgment (Article 42(3) of the Constitution). The Commission is not a court within the meaning of Article 175(1) of the Constitution.

5.       It violates the principle of the division of powers (Article 10(1) of the Constitution).

The Commission is a public administration body appointed by the parliamentary majority of the day, but its action falls within the scope of the judiciary.

6.       It violates the basis of proper legislation resulting from the principle of a democratic state under the rule of law, as expressed in Article 2 of the Constitution). There is already a law on the parliamentary commission of Inquiry, there are procedures for withdrawing public rights or revoking security clearance. The duplication of existing institutions and procedures leads to legal chaos.

Non-compliance with European Union law

The bill violates the principles of the EU Charter of Fundamental Rights regarding criminal liability, appeal proceedings, and economic activity. The bill also violates Articles 6, 7, and 13 of the European Convention on Human Rights as it limits the exercise of public functions, restricts the right to a court hearing, and fails to specify the principle of criminal liability.

The commission will be a body completely unknown in the Polish and EU’s legal and political systems and does not fit into any known constitutional framework of any democratic state.  The commission will be an instrument used to destroy anyone who opposes the present authorities.


Poland’s future on the ballot in October

Poland’s future on the ballot in October When asked what is at stake in the upcoming Polish parliamentary elections, the answer is simple: t...